RCMB (Majster) w Sanoku - nie polecam :-(
Jak obiecałem we wcześniejszych wpisach opiszę moją przygodę z zakupem dachu w firmie RCMB (obecnie markety nazywają się MAJSTER) oddział w Sanoku.
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie chodzi o jakąś dużą kasę – chodzi o około. 150 zł – tylko o sposób traktowania kupującego .
A więc zacznę od początku
Gdzieś w połowie lipca wpadliśmy z szanowną Małżonką na szalony pomysł , coby zamówić gdzieś dachówkę – najpierw oczywiście były długie narady jaki kolor, czy ceramiczna czy może betonowa – objazdy okolicznych miejscowość (a nuż się coś ładnego w oczy rzuci). Jeden dach tak mi się spodobał, że pozwoliłem sobie nawiązać kontakt z właścicielem budynku i po wywiadzie wiedziałem już jaką dachówkę kupimy – cementowa Braas romańska w kolorze grafit z powłoką Cisar .
Teraz przyszła pora na zamówienie dachówki, wybraliśmy RCMB w Sanoku (dużego wyboru w okolicy nie było, a i jeździć daleko się nam nie chciało). W markecie skierowano nas do tzw. specjalistów od grubej budowlanki – specjaliści oczywiście mili i kompetentni (tak im się wydawało), ale że miałem już rozeznanie cenowe i produktowe to jakoś poradziliśmy sobie. Pan na podstawie rzutu dachu policzył wstępnie ilość dachówek i przedstawił ofertę cenową – do tej pory wszystko było ok . Powiedziałem, że się zastanowimy i damy znać czy kupujemy.
W następnym tygodniu miałem chyba z 5 telefonów z RCMB czy kupujemy czy nie, bo promocje się kończą i taki tam standardowe kity sprzedawców .
W międzyczasie zbadałem ceny dachówki w internecie i po małej negocjacji ceny (coś tam jeszcze spuścili z 3%) stwierdziłem, ze cena nie najgorsza i skład blisko to w razie czego nie będzie kłopotów (sic!). Dachówkę zamówiliśmy i wpłaciliśmy zaliczkę – jeszcze wszystko ok.
Ale pomału zaczynają się zmyłki handlowca – odbieram fakturę zaliczkową a tam oprócz dachówek dodane jeszcze wszystkie akcesoria (membran, kosze, taśmy itp.). To się pytam co to jest? Przecież jeszcze nie wybierałem akcesorii tylko dachówkę – standardowa gadka, że przecież i tak muszę kupić, to policzyli pełny dach. Mówię, że się zastanowię – w domu sprawdziłem co do za firma IVT (takie mi sprzedali akcesoria) – opinie dobre, ceny też nie najgorsze (no może oprócz membrany – ale nie będę bił piany o dwie stówki). Jeszcze mała konsultacja z majstrem czy wszystko jet mi potrzebne – mówi ok, wszystko się przyda.
Jak dotychczas nie było najgorzej.
Pewnego dnia majster komunikuje mi, żeby rozglądną się za cegłą klinkierową (chciałem ciemną, a na miejscu mieli tylko czerwone i brązowe), tak więc jadę do RCMB i pytam się gościa czy można u nich zobaczyć cegłę grafitową – mieli, zobaczyłem zamówiłem. Ponadto na placu zobaczyłem swoją dachówkę – myślę nie jest źle .
W końcu przyszedł czas aby dachówkę zwieźć na plac budowy – dzwonię, mówię co i jak – wpłaciłem resztę kasy i o dziwo dachówka dojechała tylko z dwudniowym opóźnieniem. Oglądam dachówkę (wszystko w paletach to i niewiele widać) i fakturę – brakuje pięciu denek do gąsiorów – nie ma w transporcie ani na fakturze .
I tutaj zaczynają się pierwsze schody – przy okazji wyjazdu służbowego jadę do Sanoka i mówię, że brak dekielków – są na placu ale nie mogli fakturować ani przywieść bo coś z ceną zakupu nie teges (nie mogli w kompa wklepać czy coś), mówię towar zapłacony, dajcie dekielki a potem sobie to wyjaśniajcie. Niestety dekielków nie dostałem (miałem umówione spotkanie i nie mogłem czekać 5 godzin na wyjaśnienie pierdół). Tak więc nie ma dekielków, ale dach się jeszcze nie robi tak więc nie ma tragedii – dzwonię po tygodniu i pytam się czy już po dekielki mogę przyjechać – tak są na placu (sic!). No to jadę – dekielki są, nawet próbowali fakturę napisać, ale zażądali dopłaty coś ok. 160 zł – to ja mówię przecież zapłaciłem wszystko razem z dekielkami, a oni tak system pokazuje – no to ja mówię przyjadę z przelewami . Pytam się jeszcze o zamówioną cegłę klinkierową (ze trzy tygodnie temu), nie ma, nie będzie – kup pan gdzie indziej. Trochę mnie to osłabiło, nie chcą zarobić, czy co ?
Cegłę w trzy dni sprowadził mi mały sklepik, który głównie sprzedaje materiały wykończeniowe .
Wracajmy do dekielków od gąsiorów (to już trzeci wyjazd), zabrałem ze sobą przelewy na całą kwotę jaką wpłaciłem na dach i udałem się do RCMB – dekielki w końcu otrzymałem – zajęło mi to około dwóch godzin – oraz udział handlowca, kierownika marketu, księgowa z Rzeszowa i jeszcze jakiś gość z Rzeszowa – maile, autoryzacje faktur przelewowych – strach się bać – ale miałem dekielki i nic nie dopłaciłem (a mam jeszcze u nich nadpłatę coś ok. 12 zł, bo nie potrafią chyba faktur zaliczkowych wystawiać ).
Tyle wprowadzenia, teraz przechodzimy do meritum.
Wykonawca rozpoczął krycie dachu i rozpakował palety, pokazuje tu dachówka walnięta, a tu gąsior, ale mówi nie jest najgorzej – widział więcej potłuczonych dachówek w transporcie, a zresztą przecież hurtownie wymieniają. Pytam się – już dzwonić, żeby wymienili – nie, rozpakujmy wszystko, zobaczymy ile tego będzie. W sumie myślę dobrze mówi, nie będę dzwonił z każdą sztuka z osobna .
Okazało się, że w sumie pękniętych jest sześć gąsiorów, dwie dachówki szczytowe i kupka normalnych (ale majster mówi, żebym zwykłych nie zgłaszał, bo się przytnie na kosze przy lukarnach).
No to w poniedziałek dzwonię do gościa od dachówek i mówię, o co chodzi (wymiana 6 gąsiorów i 2 dachówek szczytowych), dodatkowo chciałem jeszcze 7 gąsiorów i 10 dachówek szczytowych. A gość do mnie, że on tak wymienić dachówek nie może, w środę przyjedzie zrobić zdjęcia przedstawiciel producenta (sic!). Aż, mnie zatkało i nic się nie odezwałem – rozumiem, gdybym reklamował pół transportu, jakość towaru – ale 8 sztuk dachówki???
Po pracy majster pyta się, kiedy dachówki będą – to mu wyłuszczam moją rozmowę z gościem – jak już podniósł szczękę z ziemi , to stwierdził, że pierwszy raz takie coś słyszy, no chyba że kupowałem w RCMB (mógł mnie wcześniej ostrzec). Opowiadał mi jeszcze, że miał przypadki, gdzie w palecie było po 100 dachówek walniętych – to hurtownie kurierami przysyłali nowe , no ale nie ta .
Przewidując duże problemy z wymianą dachówek , we wtorek zwróciłem się do małego zaprzyjaźnionego sklepiku, czy aby nie sprowadzili by mi brakujących gąsiorów i dachówek szczytowych – w czwartek już je miałem na budowie .
Wracając do RCMB, oczywiście w środę nikt się nie pojawił, aby zrobić zdjęcia (ani w czwartek, ani w piątek, ani dziś).
Ponieważ, chwilowo nie chcę sobie psuć dobrego nastroju (dach zrobiony), jeszcze nie dzwonię z ponową reklamacją.
Pozbieram wszystkie uszkodzone dachówki i te co zostały dobre ok. 100 szt i zażądam faktury korygującej (chwalą się, że materiał niewykorzystany można im oddać ), zobaczymy co z tego będzie.
Tak więc jak widać, nie chodziło mi o kasę (uszkodzone dachówki szczytowe i gąsiory to koszt ok. 150 zł) tylko o podejście do klienta. A mogłem u nich zostawić jeszcze kilkadziesiąt tysięcy, ale chyba lepiej dać zarobić innym .
Trochę długie to było, ale obiecywałem, że napiszę, to napisałem .
Pozdrawiam